Historia Pani Genowefy

Pani Genowefa jest osobą niepełnosprawną w stopniu umiarkowanym. Wychowała pięcioro dzieci. Do punktu NPO (nieodpłatne poradnictwo obywatelskie) przyszła ze sprawą mieszkaniową i finansową (zadłużenie). Jej problemy zaczęły się, gdy w 2010 roku straciła pracę w Zakładzie Pracy Chronionej. Pracowała tam przez ponad 10 lat. W tym czasie otrzymywała również rentę z tytułu niezdolności do pracy. Po utracie pracy doszło do zadłużenia czynszowego, ale wówczas nie było ono duże, więc przez około rok razem z mężem odpracowywała dług czynszowy. Niestety, w tym czasie Pani Genowefa miała wyznaczoną komisję w ZUS, w celu przedłużenia renty. Na tej komisji przyznała się, że odpracowuje dług czynszowy i według niej to właśnie z tego powodu ZUS uznał, że jest zdolna do pracy. Po 8 latach odebrano jej rentę. Zostali wówczas z mężem praktycznie bez dochodu. To wtedy przestali opłacać czynsz. Nie stać ich było także na to, aby płacić za prąd, ponieważ mieli około 60-metrowe mieszkanie komunalne w kamienicy wymagającej remontu, z nieszczelnymi, starymi oknami, i ogrzewaniem na prąd. Już w listopadzie 2010 roku złożyli pierwszy wniosek o wskazanie im mniejszego mieszkania z niższym czynszem, ale bezskutecznie. W tamtym czasie zaczęły się także problemy ze zdrowiem męża. Jedynym ich dochodem stały się zasiłki z OPS. Mieli też przyznane obiady w Domu Dziennego Pobytu. W 2018 roku mąż zmarł. Pani Genowefa została ze wszystkim sama. Gdy zgłosiła się do Punktu NPO, miała już orzeczoną eksmisję z prawem do lokalu socjalnego, dług za mieszkanie wynosił ponad 44 tys. zł, a dług za prąd (odkupiony przez firmę windykacyjną) 8 tys. zł. Pani Genowefa nigdy wcześniej nie miała długów. Całą tą sytuacją była bardzo rozżalona. Starała się dług odpracowywać, i nawet z tak niskiego zasiłku, jaki został jej przyznany, starała się płacić na poczet opłat mieszkaniowych chociaż po 50 zł miesięcznie, ale była to przysłowiowa kropla w morzu potrzeb. Dług pani Genowefy cały czas narastał, w sprawie lokalu socjalnego nadal panowała cisza.
Doradca rozpoczął więc współpracę z panią Genowefą od przeanalizowania jej sytuacji mieszkaniowej. Okazało się, że w mieszkaniu nadal jest zameldowany syn, który od wielu lat już tam nie mieszka (w przeszłości znęcał się nad panią Genowefą i jej mężem, odbywał za to nawet karę pozbawienia wolności). Pani Genowefa nie mogła go wymeldować, bo nie miała już tytułu prawnego do mieszkania, ale za radą doradczyni skontaktowała się z synem, który sam się wymeldował. Wtedy wspólnie z doradczynią napisała pismo do Wydziału Zasobów Lokalowych, prosząc o wskazanie jej lokalu socjalnego. Poszła także na rozmowę z naczelnikiem ZGN, gdzie dowiedziała się, że wymeldowanie syna wpłynie na przyspieszenie jej sprawy, ponieważ teraz urząd ma do wskazania tylko jeden lokal.
Kilka tygodni później, pani Genowefa przyszła do Punktu z informacją, że wskazano jej lokal socjalny, który na dodatek zna, bo jest to mieszkanie, które kiedyś zajmował jej drugi syn. Mieszkanie bardzo się jej podoba. Dowiedziała się, że lokal ma być remontowany. Kafelki w tym mieszkaniu układał jej mąż i pani Genowefa chciałaby, żeby one pozostały. Z pomocą doradcy przygotowała w tej sprawie pismo do Administracji. Pani Genowefa ustaliła także z doradcą, że jak tylko podpisze umowę najmu socjalnego, to przystąpi do pracy nad wnioskiem o ogłoszenie upadłości konsumenckiej, aby uwolnić się od nierealnego dla niej do spłaty długu za czynsz i energię elektryczną.
Piątek, 7 sierpnia 2020 roku