Historia Pani Doroty i jej męża Jerzego

Do Punktu NPO (nieodpłatne poradnictwo obywatelskie) zgłosiła się pani Dorota w sprawie swojej i męża, pana Jerzego. Oboje są emerytami, mieszkają w lokalu komunalnym. O możliwości uzyskania porady dotyczącej zadłużenia usłyszeli w OPS. Na spotkanie w Punkcie NPO przyszła pani Dorota. Mąż w związku z bardzo złym stanem zdrowia nie mógł bezpośrednio w spotkaniu uczestniczyć. Ich zadłużenia łącznie wynosiły powyżej miliona złotych (część zadłużenia wspólnego, część indywidualnego zadłużenia obydwojga małżonków). Problemy finansowe pojawiły się w momencie, gdy pan Jerzy zachorował i groziła mu amputacja nogi, miał też szereg innych, ciężkich chorób. Stracił możliwość zarobkowania, pani Dorota była na emeryturze. Zaciągali pożyczki, chwilówki, by zapewnić panu Jerzemu leczenie prywatne: kosztowne wizyty, leki, zabiegi, transport do lekarzy. Nogę udało się uratować przed amputacją, ale kwota zadłużenia zaczęła się powiększać bardzo szybko. Powstała spirala zadłużenia, sytuacja się pogorszyła gdy rozpoczęła się egzekucja komornicza. Pani Dorota podjęła pracę na umowę zlecenia, by choć trochę spłacać należności. Mimo że komornik zajmował całe wynagrodzenie, to wysokość długu nie zmniejszała się.
Po dokładnej analizie dokumentów, udało się wskazać ponad pięćdziesięciu wierzycieli. Ze względu na tak dużą liczbę wierzycieli i niskie dochody małżonków, wspólnie ustalono, że niemożliwe jest podjęcie negocjacji. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem było wystąpienie o ogłoszenie upadłości konsumenckiej, jako sposobu na oddłużenie. Wnioski o ogłoszenie upadłości przygotowywane były jednocześnie dla obydwojga małżonków. Pani Dorota przez cały czas aktywnie współpracowała z doradcą, zaczęła żyć nadzieją na powodzenie, lecz ciężko przeżywała wizyty windykatorów, telefony i pisma ponaglające do spłaty długów. Współpraca trwała kilka miesięcy, podczas których niemal codziennie pojawiała się nowa korespondencja od wierzycieli. Pomimo problemów, klientka zaufała doradcy, zmotywowała się do pracy i uwierzyła, że znajdzie wyjście z sytuacji.
Kilka tygodni po skutecznym złożeniu wniosku do sądu gospodarczego, pani Dorota otrzymała postanowienie o ogłoszeniu upadłości. Pojawiła się w punkcie poradnictwa obywatelskiego, by doradca zapoznał się z otrzymanymi z sądu postanowieniami, jako że ze względu na intensywne emocje, nie była w stanie w pełni zrozumieć treści sądowych dokumentów. Po poinformowaniu pani Doroty o ogłoszeniu upadłości przez sąd w stosunku do obydwojga małżonków doradca wyjaśnił, na czym będzie polegała praca syndyka. Klientka martwiła się, jak potraktuje ją syndyk, czy się odezwie. Około 40 minut po wizycie w punkcie, klientka zadzwoniła, że właśnie dzwonił do niej syndyk i umówił się z nią oraz jej mężem na spotkanie za kilka dni. Trwa proces upadłościowy. Klientka chwali sobie współpracę z syndykiem, jest dobrej myśli, odzyskała pewność siebie. Jest spokojniejsza i pozytywnie nastawiona do dalszego funkcjonowania swojego oraz męża.
Podczas tych kilku miesięcy spotkań trwała także praca związana z edukacją finansową pani Doroty i pana Jerzego. W jej efekcie, i po wcześniejszych doświadczeniach, małżeństwo postanowiło nie zaciągać już dalszych zobowiązań finansowych. Doszli do wniosku, że będą w stanie utrzymać się ze środków pochodzących wyłącznie z ich emerytur. W związku ze złym stanem zdrowia męża, doradca poinformował o możliwości wystąpienia o uzyskanie orzeczenia o niezdolności do samodzielnej egzystencji, a następnie dodatku pielęgnacyjnego i świadczenia uzupełniającego, co wpłynie na zwiększenie dochodów małżonków.
Piątek, 28 sierpnia 2020 r.